Kaczuchy…u mnie też trochę Świątecznie. Na „starociach” kupiłam niby takie byle co, którego nikt nie chciał a ja zobaczyłam
fantastyczną Świąteczną dekorację. A może nawet całoroczną. To się jeszcze okaże. Na razie znalazły swoje miejsce i zamieszkały na oknie.
- kaczuchy
- kaczuchy
- kaczuchy
- kaczuchy
Odrobina pracy w słoneczny dzień…dwie-trzy godzinki i były gotowe. Mycie, czyszczenie, malowanie raz, malowanie dwa, woskowanie, polerowanie i już. Na koniec odrobina lakieru aby dodatkowo zabezpieczyć i po sprawie.
To taki mały „przerywnik” między pracami związanymi z otwraciem pracowni „DOBRE MIEJSCE”. Choroba mnie dopadła ale staram się pozbierać.
Pozdrawiam
anka-ubarwiarka